Jako że Panowie hudraulicy zaczęli działać w naszej "zetce", padło pytanie: GDZIE PRALKA?
Pierwotne miejsce pralki miało być w zrobionej specjalnie na ten cel wnęce w łazience na poddaszu, wnęka ta miała być tak jakby ukrytą mini pralnią. Niestety pojawił się problem najpierw z efektem "trojga drzwi", a potem z usytuowaniem sedesu, bo przy małym kącie nachylenia dachu i ściance kolankowej równej 110 cm, konieczne byloby o grubo ponad metr to ustrojstwo odsunąć, żeby nie robić dziury w skosie po każdym jego użytkowaniu, więc inaczej sedesu nie dało się wcisnąć jak centralnie na wprost drzwi.
Ta opcja odpada. W łazience lepiej wyeksponować lustro albo wannę.
Kombinując na wszystkie możliwe sposoby zapadła decyzja: pralka trafi do kotłowni. Jest miejsce na nią, nie będzie drażnić oczu podczas kąpieli.
Zainspirowana pewną paryską łazienką przeczesywałam sieć w poszukiwaniu płytek Carrara w najbardziej rozsądnej cenie, w między czasie poprosiłam panią Aldonę o pomoc w przyjemnym skomponowaniu ich ze srebną mozaiką i czarnymi ramkami, lampami i innymi ciemnymi akcentami, które uwielbiam. Łazienka jest dość spora i dobrze doświetlona naturalnym światłem, dlatego skupiłam się na jasnych kolorach, w myśl zasady, że ciemne pomieszczenia lepiej wyglądają przy sztucznym świetle a jasne odwrotnie.
I kiedy pan hydraulik zaznaczał pralkę w kotłowni, pani Aldona przysłała mi oto taką wizję łazienki na poddaszu.....z pralką.
Jako osoba, dla której wybór pomiędzy 2 opcjami to prawdziwe wyzwanie (czyt. niezdecydowana), poprosiłam pana hydraulika o chwilę do namysłu, bo jednak...
w takiej aranżacji widok pralki podczas kąpieli wcale by mi nie przeszkadzał.
I znowu pojawiło się w mojej głowie pytanie:
GDZIE PRALKA?
Zostawić w łazience na górze czy wywalić na dół do kotłowni?
Wnęka po wywaleniu pralki prezentowałaby się tak:
Kolorystyka drzwi i półek zależna od tego, jakie wybierzemy drzwi wewnętrzne (białe czy brązowe).
To tylko wstępne aranżacje, bo czy Carrara będzie pasować do widoku lasku brzozowego za oknem? Kwestia kolejnych rozważań, ale są jeszcze inne pomysły. Łazienka z cegłą. I też bez pralki.
Moje dziecię ze zdziwieniem rzuciło okiem na pomysł na łazienkę. Znając moją sympatię do starych rzeczy od razu wyskoczyło z pytaniem: a gdzie tu jakiś 150 letni staroć albo 200 letni? Bez obaw, mam schowany stary srebrny świecznik po praprapraprababci. Będzie jak znalazł pasował na półeczce przy wannie ;)
Pozdrawiam.