Pierwsze wbicie łopaty
Poszukiwanie ekipy budowlanej okazało się wcale nie łatwym zadaniem. Kilkanaście rozmów o warunkach współpracy tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że ekipy bardzo się cenią, a niekoniecznie idzie to w parze z ich profesjonalizmem. Albo nie przychodzili na umówione spotkania, albo nagle przestawali odbierać telefony, albo im się projekt nie podobał i już na wstępie kręcili nosem. Ale udało się i w końcu 1 sierpnia mogła na naszą działkę wjechać koparka. W międzyczasie załatwialiśmy przyłącza gazu i prądu, wcześniej oczywiście jeszcze geodetę.